Pamiętam, jak siedem miesięcy temu nie mogłam uwierzyć w tego smsa od Ciebie, Gosiu...Przecież dzień wcześniej widziałam Jagusię na sali pooperacyjnej tak spokojnie śpiącą...a dzień później było już tylko puste łóżeczko...I lekarze, płaczący po kolejnym dziecku...Pamiętam też, jak profesor przeżywał odejście Dominika...Jakby odszedł ktoś znajomy...takie miałam wrażenie...A wczoraj widziałam córeczkę koleżanki, która urodziła się siedem miesięcy temu-ma już dwa ząbki, siedzi w wózku, przewraca się sama z brzuszka na plecy...Ciekawe, czy naszym nie przeszkadzają w takich akrobacjach skrzydełka...;)