Teraz tak jest, że każdy dzień bez cmentarza wydaje się być dniem straconym. Ja też na początku byłam codziennie. Jednak przyszedł dzień kiedy nie mogłam być i nic się nie stało, jakoś to przeżyłam. Raz w całym galimatiasie przedświątecznym zapomniałam, że minął kolejny 23, byłam na siebie trochę zła, ale poszłam na drugi dzień i przeprosiłam Kacperka że mnie nie było. Ja codziennie myślę o Kacperku a na cmentarzu bywam dwa lub trzy razy w tygodniu. Wiem, że nie jest na mnie zły że zapomniałam, my dziewczyny nigdy nie zapomnimy o naszych skarbach. Staram się nie myśleć, co jest pod pomniczkiem, że mu zimno, ciemno bo chyba by mi serce pękło, wolę myślenie, że jest w niebie i jest tam szczęśliwy. Jednak trzeba czasu by to wszystko mogło wrócić na właściwe tory.
|