Ja też tak miałam , żałuje ,że nie zaryzykowałam nagany od personelu i nie wprowadziłam do boxu moich starszych dzieci .Przez 4dni , był tam tylko z Julianką , która była szczelnie zamknięta w inkubatorze a mój Hugo w otwartym łóżeczku. Dzieci stały kilka razy tuż przed oddziałem , ale nie pozwolono.Znajoma powiedziała mi, ze gdy jej córka miała operacje na guza mózgu .Wprowadziła dwukrotnie syna i ma odnotowane nagany -i co z tego? A ja się godzilam na wszystko, z obawy , że w nocy się zemszczą na Hugusiu...Że mu pieluszkę później zmienią, że mu leki przeciwbólowe pózniej podadzą .Człowiek czuje się często nikim w szpitalu i godzi się na wszystko dla dobra dziecka.Ale gdybyśmy wiedziały , że będą to jedyne momenty , żeby przytulić , żeby wykąpać,żeby zobaczyło rodzeństwo -zaryzykowałybyśmy....Tylko , kto mógł wiedzieć ?..
|