Mamo Hugusia, pytasz, czy przeszłam jakąś chorobę w ciąży. Nie, w tym pierwszym trymestrze, gdy następuje organogeneza, tak ważnym, gdy kształtuje się serduszko nic mi nie dolegało,żadnej infekcji, potem zresztą też, naprawdę super znosiłam swój stan. Przez pierwsze miesiące po śmierci Antosia próbowałam przeanalizować każdą sytuację z tych pierwszych tygodni, doszukać się powodu, choć przecież wiedziałam, że nie poznam odpowiedzi, że nie poznam przyczyny na 100%. Zadręczałam się domysłami niemal do szaleństwa, chciałam wiedzieć. I nie wiem do dziś, być może jakaś infekcja, która u mnie przeszła bezobjawowo, wokół mnie było trochę chorych osób, ale to wszystko być może... Starania o kolejne dziecko, było trudno. W pierwszych miesiącach była we mnie taka przeraźliwa chęć posiadania dziecka , teraz, zaraz, a potem przyszedł taki paraliżujący strach, co będzie, gdy...tysiące myśli, czytania o zwiększeniu ryzyka, o obciążonym wywiadzie położniczym, I powoli, powoli kiełkowała ta myśl, że chcę, że się uda, że wszystko będzie dobrze, no i potem parę miesięcy starań i co miesiąc ten żal, że jeszcze nie, ale potem zawsze jakoś tak wychodziło, że albo starszy synek załapał ospę, albo coś innego się działo, że cieszyłam się ,że się tym razem nie udało, że to Antoś nad nami czuwał i w najmniej spodziewanym momencie pojawiły se dwie kreski (dziś Jaś). Wiem, że to Tosiulka nasz sprawi, aby braciszek pojawił się wtedy, gdy będzie najlepiej. Huguś też o to zadba....
Ciepło pozdrawiam.
Hugusiu, cieplutkie grudniowe światełka dla Ciebie (***) (***) ------------------------ Wiola, mama i Franusia, i Antosia 10.02.2010-24.03.2010, i Jasia http://antosobstawski.pamietajmy.com.pl/index.php
|