niewiem, czy to przez te święta, pogodę po prostu z dnia na dzień coraz gorzej, ciągle mam płacz na końcu nosa...ciężko mi siedzieć na cmentarzu...;( co mam włożyć Szymonkowi do buta na Mikołajki? znicz??? już nawet nie mam ochoty udawać przed wszystkimi że jest dobrze, że sobie radzę! Bo nie jest ani trochę dobrze i nie radzę sobie!!!!;( chciałabym ciągle spać, nie wstawać z łóżka nic nie robić bo po co? dla kogo? chodzę spać o 3 w nocy i wstaje o 12 czasami 13 i od 2 miesięcy i 10 dni ciągle to samo...jak zombi...jedna wielka męczarnia...;(;(;( Dziękuje Goniu za wsparcie, przytulam Cię bardzo mocno!!! Aniołki dla Was jaśniutkie w tę ponurą pogodę światełka prosto do nieba(**)(**)(**) Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*] Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3