Ja może nie jestem pogodzona z tym co się stało,ale zdaję sobie sprawę- to już nie wróci,nie ma odwrotu.Wierzę że tam jest pięknie,a syn jest tam szczęsliwy.Tylko to mnie trzyma przy funkcjonowaniu,czasem lepszym lub gorszym.A co do kolejnego dzidziusia to okropnie się boję że też może być chore,że mogę długo się starać ze względu na wiek,stres,że coś może wogóle pójść nie tak.Muszę najpierw porozmawiać z mężm!!!!U mnie czas odgrywa ogromną rolę.Bardzo się cieszę,że mogę z wami porozmawiać,bo my mamy osierocone wiemy, rozumiemy się bez słów(tylko my wiemy co znaczy stracić swoje kochane dziecko).Dziękuję Wam bardzo,pozdrawiam z całego serca i modlę się za nasze dzieci codziennie. Mama Dominika ur.30.07.96-(*)02.10.2013 i Natalki ur.30.09.2014
|