ja przez 10 lat miałam tylko synka...i tu nagle córeczka....jaka ja byłam dumna jak słyszałam od ludzi twoja córeczka......piękna córunia..samo słowo córka powodowało,że rosłam z dumy!!!!i jak tu teraz żyć!!!!wiecie co....mam dni,że mi smutno ,źle i tak sobie myślę,że gdyby nie syn to mnie by już tu nie było...a są dni,że jestem szczęśliwa,że jestem pogodzona z tą sytuacją i wiem,że Malutkiej tam jest dobrze!!!!!wprawdzie nie trwa to długo,ale jakieś przebłyski są!!!!
w czasie ciąży śniła mi się dzidzia(nie znałam wtedy jeszcze płci)leżała na czymś płaskim na bieluśienkim prześcieradełku...ubrana w nieziemsko promienną biel ,cała w koroneczkach...hafcikach....przykryta kocykiem w takim samym kolorze....oczka miała zamknięte i nie ruszała się.....wtedy nie wiedziałam,że się nie rusza myślałam,że śpi!!!wystraszyłam się tego snu i nie wiedziałam jak go sobie tłumaczyć...teraz wiem!!!!! jak chodziłam do liceum poszłam z koleżankami do wróżki dużo rzeczy mi powiedziała..można się do tego w swój sposób ustosunkować....ale powiedziała mi,że pochowam 4 osoby....do 4 października nie wiedziałam kim będzie ta 4 osoba..tera już wiem!!!!powiedział mi też,że będę miała syna i córkę i że będę szczęśliwa...może to też się spełni!!!!
woldemort...mój mąż jest starszy od twojego i to troszkę!!!!DZIECI TO BŁOGOSŁAWIEŃSTWO więc niema na co czekać...moja znajoma zaszła w ciąże 2 miesiące po śmierci synka-a synek...okazało się dwa dni przed planowanym terminem,że udusił się pępowiną!!!!teraz ma 3 dzieci..wszystkie zdrowe!!!a ona jest najszczęśliwszą matką na świecie!!!!
|