Iwonko czytałam jeszcze raz waszą historię -znam z autopsji ten brak empatii u lekarzy.Gdy my chodziliśmy pytać się o stan Huga -anestezjolog odpowiadała -no jeszcze żyje.....ale następuje wyczerpanie materiału....w takie "delikatne"słowa umiała to ująć.Podobnie jak wy-my mogliśmy się z Hugusiem pożegnać gdy już poodłączany .Przykryty prześcieradłem -minęły nam te chwile tak szybko -okazało się ,że aż dwie godziny nam dano.Były to dwie wspaniałe godziny -na początku jeszcze był cały cieplutki.Chciałam ,żeby ta chwila trwała wiecznie -wreszcie był tylko nasz i bez rurek i kabelkow.Przerwano nam jednak ten wspaniały moment informacją,że muszą już do patamorfologów oddać ciałko....Były to bezcenne chwile...