I znowu przykład. Po śmierci Kacperka byłam w sklepie z córką. Przede mną stała kobieta z wózkiem i małym dzieciątkiem. Karolina zaczęła analizować jak to dziecko bardzo podobne do Kacperka i że nawet śpi tak samo. Nie wytrzymałam i rozpłakałam się. Wybiegłam ze sklepu, ale potem wróciłam i przeprosiłam tę kobietę wyjaśniając że mój synek, który właśnie zmarł był bardzo podobny do jej dziecka. Przypadek sprawił, że po roku spotkałam tę kobietę. Początkowo nie rozpoznałyśmy się ale gdy zaczęłyśmy rozmawiać ona powiedziała: "ty jesteś ta kobieta, która rozpłakała się na widok mojego dziecka". "Kurde (tak mi mówi) myślałam wtedy, że chcesz mi zabrać dziecko ...." A przechodząc w sklepie alejkami z ubrankami koniecznie muszę jakieś dotknąć lub z ciężkim sercem je omijam. Dobrze, że mojej córce minął okres zaglądania do wózków i analizy podobieństw.