Ja teraz już nie pamiętam kiedy schowałam rzeczy Natalki. Wiem tylko, ze się do tego nie zmuszałam. Właściwie to ja miałam tylko ubranka w szafkach, kosmetyki, pieluszki. Przyszedł taki moment, że po prostu spakowałam część. W sumie szybko udało mi się zajść w kolejną ciążę, więc nie czułam potrzeby chowania wszystkiego. Nigdy nie miałam jakiegoś takiego "ogromnego" żalu do losu, ze w tych ubrankach miała chodzić Natalka, wszystko używała Patrycja. Tylko jednak sukieneczka... Sukienkę, którą kupiła moja siostra, która miała być chrzestną Natalki, z okazji Jej urodzin. Tylko jak Patrycji zakładałam tę sukienkę to ściskało nie w sercu. I wiem, że tej sukieneczki nigdy nikomu nie oddam. Nawet jak będę miała 50 lat! Co do zdjęcia to zdjęcie Natalki stoi u nas w domu na półce dopiero od kilku miesięcy... Wcześniej nie mogłam się na to zdobyć mimo, ze wielokrotnie wracałam do ich oglądania. Przyszedł taki czas, że po prostu wystawiłam Jej zdjęcie i nie płaczę jak codziennie je widzę. kiedyś wyłam jak tylko zaczęłam ich oglądanie. Do pewnych rzeczy człowiek musi dojść sam. Myślę, że nie ma co się spieszyć. I mieć do siebie pretensji, ze jest się wyrodną matką... Tak myślę... Mama Natalki ur. 06.05.2011, zm. 10.05.2011, Patrycji ur. 09.05.2012, Marcinka ur. 08.02.2014 i Ali ur. 18.02.2017
|