jutro minie miesiąc...miesiąc od najgorszego dnia w moim życiu!!!!nasza Niunia przyszła na świat 23 kwietnia 2013r.już w ciąży okazało się,że Malutka będzie miała wadę serduszka,ale profesor powiedział,że z tym się żyje...ale wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy,że to będzie złożona wada!!!!!mogłabym się teraz rozpisać nad leczeniem i operacjami...ale po co??????Córcia miała dokładnie 5 miesięcy i 11 dni jak przestało bić jej serduszko-04.10.2013 o godz 9:09!!!!!a teraz smutek...żal....PUSTKA!!!!!!i mimo,że ból rozrywa moje serce to czasami wydaje mi się,że jestem wyrodną matką....bo nie mogę oglądać zdjęć córki,filmików,które nagraliśmy..nie biorę żadnych tabletek uspokajających...3 dni po śmierci pochowałam jej rzeczy a 2 tyg.później wróciłam do pracy!!!mamy syna...dla niego chcę być silna..żeby miał normalne dzieciństwo!!!!mam taki rytuał...kładę się spać..płaczę i proszę Boga żeby mi ją oddał..potem się modlę i zasypiam!!!!i tak jak jedna z mam napisał..mogłabym całymi dniami siedzieć na cmentarzu...to właśnie tam jest największa rozpacz.....taka moja wewnętrzna!!!!można to sobie tłumaczyć na dwa sposoby:być złym na Boga za to,że pozwolił na to żeby przez 5m-cy była w naszych sercach,że pokochaliśmy ją bezgranicznie i że czarowała nas swoim uśmiechem...albo dziękować bogu za to,że pozwolił nam się nacieszyć córunią!!!!!kiedy będę na drugim etapie.......?nie wiem..chyba nigdy!!!!
|