Kolejne dni mijają. Powoli doszłam do siebie, już ta strata tak nie boli, dalej tęsknię i pamiętam, ale potrafię z tym żyć. Rozwiodłam się z mężem- przestaliśmy się ze sobą dogadywać, właściwie z tego związku zrobił się koszmar, potrzebowałam wsparcia i zrozumienia a nie kolejnych problemów i nerwów. Najpierw było ciężko ale już udało mi się dojść do siebie. Teraz chodzę na cmentarz sama, właściwie i wcześniej najczęściej chodziłam sama. Ale teraz wiem że moją rodziną jest mój synek którego choć na ziemi nie ma to wierzę że gdzieś jest, zkąd mnie widzi, słyszy i ma lepiej niż na tym świecie,gdzie w życiu się doznaje tyle cierpień. Często myślę o moim synku i bardzo go kocham ale na szczęście już tak nie cierpię. Mama aniołka Oliwera ([*]13.03.2012)
|