Witaj.wlasnie przeczytalam Wasza historie i poprostu sie poplakalam.Dlatego ze jest tak bardzo podobna do mojej i mojego synka Lucasa! Z jednym wyjatkiem ze moj synek walczyl ponad pol roku.U mnie tez wyczerpali juz wszystkie sposoby leczenia.Tylko ze ja wiem ze moj synek nie wyzdrowial tez z winy szpitala bo najpierw mial dwie infekcje a potem zniszczyli mu pluca bo ustawili za duza moc maszyny do oddychania i zrobili Lucaskowi bable w plucach :,( potrafie wyobrazic sobie Twojego synka i Twoj bol.Ja tez nie moglam nawet dotykac mojego Skarba juz przed intubacja.Moja historia jest opowiedziana w skrocie,ale moze kiedys napisze ja w calosci.... pozdrawiam i swiatelka dla naszych skarbow (***)(***) mama aniolka Lucas'a ur.14.05.12;zm.03.12.12