ja stracilam mojego synka gdy mial 7 miesiecy,ale nie mialam go w domu,caly ten czas spedzil w szpitalu.i ciezko mi po jego stracie bo dochodza takie szczegoly jak usmiech dziecka,jego wzrok na tobie,uscisk raczki na palcu i gaworzenie(boli mnie ze juz nie uslysze wiecej "Aaaaaa")gdy tracimy dziecko na poczatku nie mamy jeszcze jego obrazu(mozemy sobie tylko wyobrazac)a starsze dziecko jest realne,brakuje nam codziennych czynnosci,nawet takich w szpitalu(ja bylam z Lucasem bez przerwy i staralam sie zeby mial jak w domu) mama aniolka Lucas'a ur.14.05.12;zm.03.12.12