Witaj Wiolu Co u mnie ? Napiszę to samo co wysłałam innej aniołkowej mamie . Wiem też kochana , że masz dobry kontakt z Kasią - Deli , Jej kiedyś wysłałam mejla, więc jak się spotkacie to Ci opowie :)
Ach , życie toczy się dalej, ale nic już nie jest takie jak kiedyś , sama wiesz co mam na myśli. Minęło już ponad 2,5 roku i jest inaczej, na pewno lżej, ale nadal dusi ten ból, choć nie tak mocno jak kiedyś, ale jest i będzie zawsze. W każdym małym dziecku doszukuję się Amelki i tak strasznie boli ta świadomość, że Jej tu już nigdy nie będzie, że Jej nie zobaczę . Patrzę na bawiące się dzieci i za każdym razem cierpię, bo mi nie dane jest iść z dzieckiem na plac zabaw, na basen , itd. Mimo , że od ponad 2 lat staram się o kolejne dziecko to niestety ciągle nic, jestem nawet już po 1 nieudanej inseminacji , ale coraz częściej zastanawiam się czy w ogóle to ma sens by dalej się starać, odechciewa mi się już wszystkiego, do tego masa przyziemnych problemów i mam już po prostu dość . Zmęczona , wręcz wykończona jestem już tym wszystkim, bieganiem po lekarzach, monitoringach cyklu , gdzie albo okazuje się, że pęcherzyk jest za duży na dany dzień cyklu, albo za mały i wcale nie rośnie . I tak jest od lutego, kiedy miałam podejść do pierwszej inseminacji, a miałam dopiero w czerwcu i to nieudaną. Lipiec też nie wypalił po stymulacji Clo, w sierpniu lekarz na urlopie i tak to mniej więcej wygląda , że ciągle mam pod górkę. Ściskam Cię mocno , całuski dla Frania , a naszym Anielskim Dzieciom (*)(*)(*)...
Ala,mama anielskiej Amelki 23tc(*+08.02.2010) i ziemskiej Roksanki (*1996) Tak bardzo kocham i tęsknię , i nigdy nie przestanę
|