dziś mija 5 miesięcy odkąd nie ma już ze mną mojego kochanego synka Jasia 40tc (10.06.2011)...czytałam Twoją historię i płakałam, płakałam znów tak jak 5 miesięcy temu...bo czułam się tak jakbym czytała swoją historię...tyle że mój Jasiu był zawinięty w nóżkach pępowiną (moja historia też jest na forum)....cały czas przepraszam mojego synka o to żeby mi wybaczył...że nie byłam wystarczająco czujna...że nic nie zrobiłam by go uratować...te myśli mnie prześladują i nie dają żyć...tak bardzo go Kocham..
przytulam Cie do siebie bardzo mocno i uśmiecham się do nieba tam gdzie bawi się Twój Aniołek z moim...
Mama Aniołka JAsia _______________________ ZGASŁEŚ TAK SZYBKO JASIEŃKU "DO ZOBACZENIA" SZEPCZESZ PO CICHEŃKU DZIELI NAS DZIECINO DROGA TYLKO BOŻA WYZNACZONA WOLA