Pierdoły, nie pierdoły... Powiem Wam, że przeraźliwie dobrze znam strach o dziecko, ale o wiele gorszy jest strach o...własne wnuki. Bo ja WIEM, WIDZĘ, że na pewno są niedopilnowane, narażone na niebezpieczeństwo, zagrożone. WIEM, co może się stać, i WIEM, ze ja sama nic nie mogę zrobić poza przestrogami, bo mieszkam daleko i rzadko się widzimy. Nie, nie, nic złego się nie dzieje, dzieci i rodzice mają się dobrze, ale...Swoich dzieci pilnowałam sama, a wnuczki są pilnowane przez te właśnie moje dzieci i wszystko jest dobrze, ale mnie się zdaje, że tylko ja jestem ta mądra...Trochę zawiłe to, co napisałam, ale myślę, ze co nieco zrozumieliście.
|