tak wiem, że to tylko sen... i niby ochłonełam... ale jak doszłam do balkonu, spojrzałam przez okno i zobaczyłam te zielone żyłki za balkonem to mi się słabo zrobiło i niedobrze... i wszystko mi stoi jak żywe przed oczami... owszem, wiem że się opanuję... ale strach to strach... dobrze że moje dziecko jest uśmiechnięte całą dobę to jak patrzę na niego to mi lepiej... ale z przerażenia to ja nawet gapiąc się na niego nie mogłam dostrzec czy oddycha... dacie wiarę - musiałam go dotknąć... ja histeryk na maksa... dacie wiarę, że można mieć tak słaby i czuły punkt? osiągnąć dno paniki w 3 sekundy, normalnie jak rekordzista... buleczka