W niedzielę odwiedziłam Cię na cmentarzu. Nie byłam sama- jak dzień wcześniej, ale z twoim Tatą. Miś, którego zostawiliśmy Ci na grobku, wśród kwiatów mimo deszczu, który padał przez ostatnie dni wyglądał jak nowy. Był suchy i czyściutki. Myślimy, że dlatego, ponieważ spodobał Ci się i o niego dbasz. Dla Ciebie- nauczyłam się słów smutnej kołysanki- dla Okruszka. Zaśpiewałam Ci ją, gdy odchodziliśmy. Mam nadzieję, że również Ci się podoba. Tylko tyle mogę Ci dać. Oraz zapewnienie, że nigdy o Tobie nie zapomnę. Zawsze będziesz częścią mnie... Mówią, że nie powinno się ciągle opłakiwać straty dziecka, gdzies wyczytałam, że kiedy mamy Aniołków płaczą zanikaja im skrzydełka...więc nie płaczę , tak jak wtedy, kiedy czułam, że już nigdy nie wrócisz. kiedy wiedziałam, że nigdy Cię nie ujrzę. Lecz nadal czuje pustkę, żal do siebie, do twojego taty, do pani doktor, która powinna sie o ciebie troszczyć i do losu. Dlaczego nie spotyka mnie w zyciu nic dobrego? Jak mam sie nim cieszyc, bez Ciebie? Miało byc inaczej. WYBACZ MI. Kocham i tęsknie za tobą Maleńki. Chcę, żebys o tym wiedział...
|