dziś mija dwa miesiące jak zostałam aniołkową mamą, i nie prawdą jest, że czas goi rany, on tylko uczy nas z nimi żyć... choć po tym czasie i tak nie potrafie z tym wszystkim żyć... wręcz wydaje mi się, ze ból jest większy... na dodatek znam wyniki sekcji, pisze że przyczyną chorobowej śmierci mojego maleństwa było zachłyśnięcie się treścią żołądkową w ropnym zapaleniu ucha... i tu kolejne wątpliwości; po pierwsze dzień wcześniej byłam z małą u lekarza, wszystko było "wporządku" mimo, że od dwóch tyg były wymioty, płacz i niepokój u maleńswa, lekarz stwierdził, żę to kolki... niewiem co o tym myśleć... po drugie jak mogła się zachłysnąć, kiedy jej się odbiło, i spała jak zawsze na boczku z lekko uniesioną główką... co wy o tym myślicie???? bo mi to wszystko nie pasuje;( dodam też że wyniki sekcji były dużo przyspieszone dzięki znajomemu policjantowi, więc zastanawiam się czy patolog który robił sekcję nie zasugerował się protokołem zgonu od karetki, która uznała, że prawdopodobnie mała się zachłysnęła.... tylko pytam JAK??? skoro spała na boczku, odbiło jej się, i nie miała żadnych śladów mleka na buźce, więc pytam jak to możliwe??????? I jeszcze jedno, czy miesięczne dziecka gdyby się zachłysnęło to chyba by było słychać, ze dziecku się coś dzieje, ze płacze, albo coś... więc JAK TO MOŻLIWE ??? ;( ;( ;( Odeszłaś tak nagle, ani uwierzyć ani się pogodzić... Wikusia 06.01.2011 +10.02.2011
|