Juz prawie rok, a ja dopiero teraz mam troche sily by opisac swoja historie. Był 24.12.2009 ,18 tygodni ci±ży za mn±,godz. 17 , swiateczny opłatek, kolacja z bliskimi- tylko ze jakos zle sie czułam, brzuch bolal. Poszłam do toalety,a tam plamienie. Potem jak w filmie- strach, łzy i szybko do szpitala. Na SOR-ze powiedziałam połoznej co i jak, wiec z niechecia wezwała lekarke z oddzialu-potem badanie ,niby ok ,ale jeszcze USG. I juz wiedziałam , wystarczyła chwila ciszy i poczatek zdania " Bardzo mi przykro, ale serduszko nie bije". Jakby setki nozy wbijanych w serce.. Wielka rozpacz,krzyk, placz.wolanie o pomoc, uczucie bezradnosci i ramie meza, na ktore splywaly lzy.potem porod, pogrzeb,to co kazda z was zna.Czas leczy rany,ale nie blizny ;(((((((( agnieszka mama Kuby 11.05.2005, Zuzi 15.09.2006 i Aniołka Franusia *+24.12.2009
|