Rok temu była rado¶ć, nadzieja, duma, marzenia... a teraz nie ma nic, nic... Pewnie nie powinnam tak pisać bo jest ukochany m±ż, najcudowniejszy bez którego na pewno by mnie już dzisiaj nie było, jest rodzina a przynajmniej jej czę¶ć, która wspiera, jest kilkoro przyjaciół i jeste¶cie Wy... wiem, że nie jestem sama i ogromnie Wam dziękuję za to, że jeste¶cie i wspieracie... ale teraz czuję jakby cały ¶wiat był przeciw Nam, czuję jakbym przegrała życie, mam wrażenie że balansuję na krawędzi... Jednego dnia jestem w miarę "silna i rozs±dna" a drugiego czuję się jak tykaj±ca bomba zegarowa... Dzisiaj już wiem, że jutro przyjdzie... już się nie łudzę że będzie inaczej bo skoro wczoraj i przedwczoraj przyszło, skoro przychodziło przez te wszystkie ostatnie miesi±ce to zapewne i jutro też przyjdzie... tylko ja ci±gle nie mogę zrozumieć po co?... patrz±c na to wszystko co dzieje się teraz w moim życiu trudno mi nie pytać po co to jutro przyjdzie? I ¶więta pewnie też przyjd±...
¦więta..., Alicjo mnie też szlag trafia... Powiedziałam, że nie chcę ¶więtować w tym roku bo nie mam najmniejszych powodów do ¶więtowania. To miały być nasze najcudowniejsze ¶więta bo pierwsze z Franusiem, a będ± po raz pierwszy pełne smutku zamiast rado¶ci...
To s± takie dwa ¶wiaty... Jeden pełen sensu, planów i marzeń - to ten który jeszcze rok temu był też naszym ¶wiatem i ten teraz gdzie każdy dzień to walka z samym sob±, żeby się nie poddać, żeby ta bomba nie wybuchła... I ci±gle nie można się pogodzić, że ten pierwszy ¶wiat to już nie nasz a te wspomnienia które jeszcze takie żywe w nas, ta rado¶ć i to wszystko co było jeszcze rok temu... że to tylko wspomnienia... mama Franusia (7.03.2010 -14.04.2010) oraz Stasia, Julka i Wojtusia Moje Skarby! http://franciszekjakubkoziol.pamietajmy.com.pl
|