Nadio, przytulam Cie bardzo mocno, ale nic m±drego, pocieszaj±cego nie napisze, bo samej mi brak słów. Od jakiego¶ czasu nawet rzadziej zagl±dam na forum, a jeżeli już, to jako¶ cięzko mi czytać kolejne posty, poznawać kolejne mamy, które tu doł±czaj± bo to tak cholernie boli. A na dodatek ciagle nasuwa sie to wiecznie maglowane pytanie "DLACZEGO???" U mnie też minęło 9 miesięcy od ¶mierci Amelki, 9 miesięcy wegetacji, która nie pozwala normalnie funkcjonować i nigdy życie moje i pewnie żadnej z nas- aniołkowych mam nie będzie już takie same. Powiem szczerze, że u mnie coraz gorzej, ja już po prostu nie daję rady. Nie ma dnia, nocy by mi łzy nie leciały, bym przed oczami nie miała widoku białej trumienki. Mam w domu maleńk± figurkę aniołka otulonego skrzydełkami, całuję j± bez przerwy, żegnam się gdy wychodzę do miasta, witam gdy wracam. Potrafię cofn±ć się ze schodów, gdy zapomniałam ucałować aniołka - moj± Amelkę i powiedzieć dok±d idę. Czy zwariowałam ?! Nie wiem, może i tak, ale miło¶ć i tęsknota za moj± córeczk± powoduje że tak żyje, przytulam , całuję , modlę sie do maleńkiej figurki, rozmawiam z tym maleńkim aniołeczkiem mieszcz±cym się w mojej dłoni. I tak jest od 9 miesięcy, a już nie mam sił. Dla Antosia (*)(*)(*)(*)(*)....
Ala,mama anielskiej Amelki 23tc(*+08.02.2010) i ziemskiej Roksanki (*10.12.1996) Tak bardzo kocham i tesknię, i nigdy nie przestanę.
|