Wiesz Agnieszko tak Cię czytam i widzę siebie. To chyba właśnie tak wszystko musi wyglądać. Tak już jest, że po chwili wyciszenia kiedy udaje się odnaleźć spokój znowu przychodzi załamanie. Znowu wszystko wraca a człowiek analizuje to wszystko minuta po minucie i zastanawia się czy mógł coś zrobić, czy jakoś mógł uchronić swoje dziecko... Przytulam i życzę naprawdę wiele sił, które są tak bardzo potrzebne żeby móc się podnosić i iść dalej... ------------------------------------------------------------------- "Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."