Witam Kochani musze podzielić się swoją tragedią gdyż nie umiem jej w sobie dusić. w dniu 27. sierpnia miałam wypadek samochodowy. Wracając z miasta straciłam przytomność i udeżyła w słup trakcji trolejbusowej. Byłam w 32tygodniu ciąży. Na miejsce wypadku przyjechała karetka pogotowia, straż i policja.Zabrali mnie do szpitala na izbę przyjęć gdzie przez ponad półtorej godziny nic nie zrobiono. Po tym czasie trafiłam na izbę przyjęć na patologii ciąży gdzie lekarz nie wyczówał tentna dziecka. Zrobiono mi natychmiast cesarkę. Po wyjęciu naszego Aniołka jego serduszko już nie miało siły bić.Lekarze Go reanimowali i dobry Bóg pozwolił nam Go zobaczyć.... chociaż. Jednak po dwóch dobach walki Maleństwa i lekarzy ODSZEDŁ ANIOŁEK.Wiem że go teraz nic już nie boli, że jest w niebie, że patrzy na nas. Tylko ten ból ta pustka w sercu...nie pozwala mi żyć.Brakuje mi strasznie Ciebie......