ciesze się że znalazłam ten temat, własnie za pare godzin czeka mnie to samo- powrót do pracy.... i rozpaczliwie szukam czegos co mi pomoże przetrwać ten dzisiejsz dzień i jutrzejszy i każdy następny........... Jedna z was napisała, że chyba już nic gorszego nie może się nam w życiu przytrafić niż śmierć własnego dziecka... wiem.... ale jak ciężko iść z podniesioną głową do przodu....... ............. Hannah mama Majeczki (38tc *+ 15.01.2010) i Zuzi i Mikołajka