"Poprzez swoją ranę otwieram się na ludzi wokół mnie. Potrafię wejść w ich położenie i zrozumieć ich. Rana staję się bramą, poprzez którą ktoś inny może wejść do mojego wnętrza. Dzięki tej ranie staję się wrażliwy na drugiego człowieka, potrafię wczuć się w jego zranienia i z nim współ-czuć. Nigdy go nie zawstydzę. Nie włożę swoich palców do jego ran, ale stworzę dla niego przestrzeń, w której będzie mógł sam mówić o swoich zranieniach. W ten sposób rana uczyni mnie samego lekarzem, który sam doznał zranienia. Grecy uważali, że tylko lekarz, który sam doznał zranień, jest w stanie leczyć rany innych. Znam wielu terapeutów, którzy w dzieciństwie zostali bardzo zranieni. Ponieważ stawili czoła swoim ranom, stali się dobrymi terapeutami. Ich rana stała się skarbem, perłą, która stanowi o ich jedynej i niepowtarzalnej wartości." A.Grunn
Bułeczko, może nie jesteś lekarzem czy terapeutą ( przynajmniej dyplomowanym ;)...ale wydaje mi się, że tak właśnie robisz - poprzez ranę otwierasz się na innych. To trudne, bolesne, bo tak naprawdę i Ty ciągle jesteś rekonwalescentką, to wszystko takie świeże u Ciebie. Ty też masz prawo do słabości ( choć ja sama to czasem mam dosyć bycia słabą, i wolę być tą silną...) Dużo dajesz innym, tym, że słuchasz, tym, co mówisz, co robisz...proszę nie zapominaj i o sobie, też masz prawo czasem nie mieć siły słuchać, być chwilowo nieczynna, zregenerować się. Rozumiem, że to ciężkie, gdy obok ktoś bardzo cierpi. Bardzo mocno przytulam i przesyłam ciepłe myśli - by dodały sił na przetrwanie czasu bólu, by choć troszkę ukoiły... A i jeszcze latawca :) http://www.youtube.com/watch?v=p65FQFK1JjQ&feature=related Ania Ania, mama Teo (*15.07.2008 +20.07.2008) i Anastazji (7tc, +17.07.2013)
|