Nie wiem dlaczego nie chcę nawiązać kontaktu. To chyba strach, może poradziłam sobie ze stratą a może udaję. Chciałabym zakmnąć pewnien rozdział w życiu. Teraz po takich przejściach nie wiem co myśleć co robić. Staram się, żyć i odzyskać dawną siebie, różnie to wychodzi. Tęsknota, żal i poczucie jakieś takiej, że jestem gorsza, że ostatnio nic mi nie wychodzi i nic nie jest dobrze... Ale przecież ludzie mają swoje problemy, większe mniejsze. Tydzień bez Was aniołkowe mamy był dziwny, ciężki, tydzień z dziećmi, pasjonujący, wyczerpujący i ta ciągła myśl, że gdyby wszystko było tak jak bym chciała to wcale nie zajmowałabym się tymi dzieciaczkami. Czasu na tęsknotę było mało, ale wracała w oczach chłopców i dziewczynek. Zastanawiałam się jak ja bym wychowywała swoje dzieci. Jakie byłyby? Czy były by rozpieszczone, czy byłyby samodzielne, czy płakałyby za mną, czy byłyby dzielne. Na dzień dzisiejszy nie chcę mieć dzieci, strach przed ciążą paraliżuje mnie. Tylko ta tęsknota. Muszę się pogodzić z jej istnieniem.
Kochane mamusie z Białegostoku ja chyba jeszcze potrzebuje czasu na spotkanie tak w 4 oczy. Boję się swojego i Waszego smutku, boję się, że będę taka jak dla otoczenia, troszkę udająca, że wszystko jest ok, że Wasze straty Was mocniej bolą, że macie większe problemy, tutaj chyba jestem bardziej szczera, po tej stronie nie widze Waszych łez a Wy moich, chyba tak jest lepiej... nie umiem tego pokonać. Przepraszam Was. Mam nadzieję, że cierpliwości Wam starczy. Może kiedyś zdobędę się na odwagę.
|