Amelko moja córeczko kochana, dzisiaj przeżyłam coś dziwnego. Śnił mi się poród, tak jak było wszystko 8 lutego, śniło mi się wszystko od początku, czułam wszystkie bóle, słyszałam każde słowo pielęgniarki, lekarki i ten jęk rozpaczy, że Ty umarłaś przy porodzie. Tak strasznie płakałam przez sen, a gdy się obudziłam pomyślałam co za koszmarny sen, ale pomyślałam też że to dobrze, że to jakiś znak, że wszystko będzie na odwrót, że bedziesz żyła, bo za parę dni mamy termin porodu. Po paru sekundach dotknęłam brzucha i przyszło opamiętanie, że mój brzuch już dawno pusty, że Ciebie już nie ma. Boże miałam taką iskierkę nadziei, że to wszystko dotąd było złym snem, koszmarem, z kórego się wybudziłam po prawie 4 miesiącach i że Ty córeńko urodzisz się cała,zdrowa i ŻYWA. Aniołku mój maleńki, dodaj mi sił by życ dalej, proszę. Tak bardzo Cię kocham i strasznie za Tobą tęsknię. Całuję Cię mocno i ściskam, a kiedy przyjdzie na mnie pora i spotkamy się tam na górze, nigdy nie wypuszczę Cię już z moich ramion.
|