Ewo,bardzo mi przykro, ja o tej sepsie dowiedziałam sie jak lezalam drugi raz w szpitalu. Sam ordynator mi powiedzial,ze on wiedział od początku, ze tak to sie skonczy,ale nie chcieli mnie wczesniej straszyc,wiec walczylam do konca, ale przegralam walke z cholernym paciorkowcem. Sekcja mojej Amelki nie wykazała zadnych wad wrodzonych,tylko infekcje wewnątrzmaciczną.Twoja rodzina na pewno nie zapomniała,tylko kazdy inaczej przezywa taka tegedie.W mom domu tez jest podobnie,to ja cały czas nawiązuje rozmowe o naszym aniolku, bo wiem ze trzeba rozmawiac,a nie udawac,ze tematu nie ma.W ten sposob staram sie,zeby pokazywac wszystkim, ze ja nie unikam tematu choc on tak bardzo boli,bo przecież Ona jest cześcią naszej rodziny i nie wolno nam nie rozmawiac,bo to tak jakbysmy zapominali.Nie moge sama nawet oceniac moich bliskich,bo kazdy cierpi na swój własny sposób,a pamięc byla,jest i na zawsze bedzie. Trzymaj się Ewo,dużo sily Ci zycze.Jak bedziesz chciała pogadac to ja bardzo chetnie . Światełka dla Twojego synusia {*}{*}{*}
Ala,mama niebiańskiej Amelki 23tc(*+08.02.2010) i ziemskiej Roksanki(10.12.1996)
|