Dużo ostatnio myślę i często czytam to co napisaliście...tak to prawda - moje życie zostało podzielone na dwie części...na to z przed śmierci Lilianki i na to po jej śmierci. Tamto z przed było taką "beztroską" i odeszło już bezpowrotnie. A to dzisiaj...no cóż...czuję, że dojrzałam, że dorosłam...Ciężko to jakoś tak nazwać "po imieniu"...ale może faktycznie cierpienie zmienia ludzi...i może niekoniecznie na gorsze...
Szukam - cały czas szukam "swojego miejsca"...i może kiedyś napiszę, że je znalazłam...choć z "bagażem" doświadczeń jakie dzisiaj przyszło mi "dźwigać" nie jest to łatwe zadanie...
Jedno wiem na pewno...dzisiaj jestem silniejsza...
Dla naszych Dzieciątek [*][*][*][*][*] ------------------------------------------------------------------- "Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."