jest roznie z ta akceptacja u mnie generalnie nie jest zle lubie dzieci i uwazam ze nie ich wina ze moja kruszynka nie zyje jednak jakos jednej ciazy nie moge zaakceptowac moja kolezanka zaszla w ciaze jak moja coreczka umierala caly czas dreczy mnie mysl ze Bog zabral mi dziecko i dal jej i nie rozumiem dlaczego dlaczego jedym zabiera i daje wtedy innym inne dzieciaki nie ma problemu jednak nie potrafie zaakceptowac tego dziecka... zaczalam unikac moja przyjaciolke i jakos nie akceptuje tej sytuacji jednak mimo ze boli wiem ze jej tez nie jest latwo zagryzam zeby i staram sie jej pomoc bo bedzie sama ze swoim maluszkiem choc boli jak cholera.......