Joasiu! Jest dokładnie tak jak piszesz, to tez nie jestem ja, i chyba nigdy nie będę już tą osobą sprzed 4 miesięcy/ za każdym, razem kiedy mam w głowie tą myśl ,że przecież nie żyje moje dziecko i ja nie byłam uważna żeby temu zapobiec - to brakuje mi tchu i czuję się jakbym stała nad przepaścią i ciągle zastanawima się czy się poddać i skoczyć ,czy się jeszcze cofnąć i próbować ją przeskoczyć, ale odległość jest zbyt wielka - nie dam rady, więc tak stoję ciągle w tym samym miejscu...
Już nic nie będzie takie jak było.............. I Czuję że muszę coś zmienić , pójść inna drogą, myslę o tym żeby zrezygnować z dotychczasowej pracy, nie wiem czy będę miała odwagę tam wrócić...Boję się dokładnie tego o czym pisałaś, nie będę potrafiła udawać,że wszystko jest ok, bo nie jest...a mogłam sie przekonać, żę krąg znajomych których miałam z pracy , to tylko zabiegani ludzie i każdy pogrążony tylko i wyłącznie w swoich sprawach.....
czytam teraz " O dziecku które odwróciło się na pięcie"- polecam, jest tam sporo konkretnych słów opisujących nasz stan ducha i niestety wszystko prawda............................................ Hannah mama Majeczki (38tc *+ 15.01.2010) i Zuzi i Mikołajka
majaknopek.pamietajmy.com.pl
|