Dziewczyny dziękuję za wszystkie słowa otuchy...
Jakoś przetrwałam te dwa pierwsze dni w pracy. Wiem, ze to dopiero malutki początek ale zawsze już coś. Wychyliłam swój nosek tak delikatnie z tej ciemnej norki:)
Myślałam, że będzie mi lżej jak już wrócę do pracy...ale wcale tak nie jest...zdałam sobie sprawę, że ten świat na "zewnątrz" pędzi jak oszalały do przodu a ja chciałabym się choć na chwilę jeszcze zatrzymać. Zdałam sobie sprawę, że jeden krok do przodu przybliża mnie do przyszłości, lecz jeden krok w tył nie cofnie tego, co już było...
Tak bardzo ciężko było mi skupić myśli na pracy...Do tego wszystkiego wczoraj minęły 4 miesiące od narodzin mojej Lilianki...4 najgorsze miesiące w moim życiu...
Tego feralnego 23 grudnia mój świat rozsypał się na milion drobnych kawałków...teraz staram się to wszystko jakoś pozbierać i poukładać w jedną całość...mam wrażenie, że układam najtrudniejsze puzzle na świecie...i zastanawiam się nad tym co napisała EwelinaW...czy nie łatwiej byłoby zbudować wszystko od nowa...???
Córeczko byłaś, jesteś i będziesz już na zawsze (***)(***)(***) ------------------------------------------------------------------- "Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."
Kocham i tęsknię...
|