Twoja historia tak bardzo przypomina mi moją. Ja słucham płaczu mojej córci co jakiś czas - puszczam film z nią, który mąż zdążył nagrać. zapłakała tylko raz jak ją ważyli i myli jak nikt się nie spieszył by ją ratować a ona już umierałą. Po 3 misiącach poszłąm do pracy teraz pracuje gdzie indziej mam synka który jest dla mnie całym światem ale nie umiem zapomnieć tego cholernego 28 lutego i chociaż poszłąm sto tysięcy kroków naprzód ciągle się cofam. Do tej zimnej lutowej nocy nigdy nie zrozumiem nigdy sie z tym nie pogodzę ale żyję śmieję się bo co mam robić. Czasem przychodzi tylko taki dzień jak dziś. Bądź dzielna jutro będzie dobrze tylko w to uwierz!!! TĘSKNIĘ