Buleczko ja wiem, że moi najbliżsi cierpią razem ze mną. Cierpi moja mama, która była przy mnie bardzo blisko kiedy to Lilianka rosła sobie w moim brzuszku, cierpi patrząc na mnie i widząc ból rozrywający serce jej dziecka, cierpi mój tata - bo bardzo czekał na swoją pierwszą wnuczkę (podobno to on najbardziej na nią czekał), cierpi moja siostra, która dzisiaj sama jest w ciąży i za trzy miesiące będzie sama miała swojego ślicznego synka (o to bardzo mocno się modlę). Nawet nie wiedziałam, że tak często jeździ na cmentarz do Lilianki - tak bardzo czekała na przyjście na świat swojej siostrzenicy - pamiętam jak sobie rozmawiała z Lilianką jak była jeszcze w moim brzuszku. Cierpi mój mąż, bez którego nie dałabym rady przeżyć tych ciężkich chwil po śmierci córeczki. Czy cierpią inni w mojej rodzinie - tego nie wiem bo w ogóle nikt ze mną o tym nie rozmawia. Tak jak nie interesowali się tym jak czułam się w ciąży tak nie interesują się teraz kiedy Lilianki już z nami nie ma. Trudno..ja cieszę się, że mam przy sobie te kilka osób na których mogę w każdej sytuacji liczyć...a i tak najbardziej zrozumiecie mnie Wy mamy na tym forum. Bo to Wy przeżyłyście śmierci Waszych dzieci a kto lepiej zrozumie rodzica po stracie jak nie inny rodzic po stracie. Dla naszych dzieci (*)(*)(*)(*)(*)(*) ------------------------------------------------------------------- "Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."
Kocham i tęsknię...
|