Fakt, my z Ewelinką czujemy to bardzo podobnie. Choć akurat ja nie byłam przy tej definitywnej śmierci Tomka, widziałam te wcześniejsze, chwilowe.. przy tej ostatniej i ostatecznej mnie nie było, ja ją widziałam dzień wcześniej przed oczami, tak mi się to przewineło jak fim, który zgadzał się z opowieścią lekarza przez telefon i niestety z wynikami sekcji. Ja zawsze wtedy widziałam uśmiech i szczęście na twarzy Tomcia, i czułam jakby on tego chciał, tamtego życia. I też uważam że on teraz nie cierpi a ja sobie niosę ten krzyż cierpienia za nas dwoje po to aby on mógł być szczęśliwy.
Dla nowych Mam Nasze dzieci, mój Tomek i Zuzia, spotkali się w szpitalu ale my nigdy z Ewelinką się nie spotkałyśmy, nie minełyśmy i nie widziałyśmy, poznałyśmy się tutaj na forum. I gdyby nie śmierć naszych dzieci nigdy niezamieniłybyśmy ze sobą ani słowa.
Ja też się nie modlę do Boga. Bo po co, skoro On wie lepiej i zrobi swoje. Jeśli zdarza mi się do Niego zwrócić, dosłownie kilka razy wciągu tego całego okresu jaki minoł, to staram się jak najdokładniej przemyśleć swoje słowa, co do każdego szczegółu, tak aby napewno dobrze zrozumiał o co mi chodzi, tak aby nie było niedomówień. buleczka
Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008) http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
|