Kochana buleczko często czytam Twoje wpisy. Jesteś wspaniałą osobą. Wiesz moja córeczka odeszła 3,5 miesiące temu. Ja dzisiaj jeszcze nie umiem myśleć o drugim dziecku - tak o drugim - bo moje pierwsze było, żyło we mnie przez długie pięknych 9 miesięcy...Tak wielu z ludzi z naszego otoczenia już zdążyło zapomnieć, że moja córeczka była...Boli mnie bardzo kiedy słyszę...nie martw się jeszcze będziecie mieli dzieci - jesteście młodzi...Może i tak będzie - ja tego nie wiem, nie wie tego nikt - bo kto da mi gwarancję, ze na pewno będzie. Tak niewielu zastanawia się nad tym co czuje matką, co czują rodzice kiedy tracą swoje ukochane dziecko. Tak niewielu próbuje zrozumieć nasz bólu i cierpienie, naszą tęsknotę...bo przecież ja już nigdy nie usłyszę od swojej pierworodnej córeczki "mamo Kocham Cię", ona nigdy nie narysuje dla mnie laurki z okazji dnia matki, a dla taty z okazji dnia ojca, ja nigdy nie zaplotę jej warkoczyków, nie utulę...Może kiedyś dane mi będzie utulić swoje kolejne dziecko - ale to będzie kolejne, nowe, odrębne - to już nie będzie nasza Lilianka. I wiesz co jest najgorsze, że wiele niezrozumienia i takich "błędnych słów pocieszenia" słyszy się od ludzi którzy sami są rodzicami, którzy mają tu na ziemi swoje śliczne piękne dzieci. I zastanawiam się dlaczego taka matka czy ojciec nie pomyśli co by czuł gdyby to co przytrafiło się nam spotkało ich (to nie jest tak, że ja im tego życzę - absolutnie nie!!) - mówię tylko wtedy spójrz teraz na swoje dziecko i pomyśl, że mogłoby go nie być...I tu pojawia się zawsze stwierdzenie - oj ja chyba bym umarła...A my z tym żyjemy i wiemy, że można żyć, choć boli jak cholera, choć czasami zwala z nóg i odbiera chęci do życia, odbiera nadzieję i wiarę na lepsze jutro - ale my żyjemy...
I wiesz bardzo pragniemy z mężem dać jeszcze kiedyś życie i móc cieszyć się nim do końca naszych dni...ale jeszcze nie dzisiaj...jeszcze nie teraz. Potrzebuję czasu, czasu na to, żeby pokochać tą nową istotkę tak samo mocno jak pokochałam Liliankę, pokochałam od chwili kiedy ujrzałam na teście dwie kreski...a do tego potrzebuję dojrzeć, muszę okiełznać swoje uczucia... I tak naprawdę nikt nie zrozumie nas rodziców po stracie jeżeli sam tego nie przeżył... A to, że są ludzie pozbawieni empatii to już inna historia...Pozdrawiam
Zapalam wirtualne światełka dla Naszych dzieci (*)(*)(*)(*)(*)(*) ------------------------------------------------------------------- "Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."
Kocham i tęsknię...
|