Bułeczko widzę, ze wiele z nas podobnie przeżyło ten czas... Mnie zabolało najbardziej przy XIII stacji drogi krzyżowej, gdy Maria trzyma w ramionach ciało zmarłego syna, a wcześniej bezradnie patrzy i czeka na jego śmierć - dla mnie to powtórka tych wszystkich przeżyć związanych zwłaszcza ze Stasiem, urodził się zywy, ale żywego Go w ramionach nie trzymałam. Te swięta to nasza Golgota... Przykre jest też to co spotkało Was ze strony rodziny. Nauczyłam się już że swoich uczuć nie nalezy pokazywać, bo każdy zapatrzony w siebie, więc się zamykam i słucham a serce krwawi... mama Maleństwa, Adasia i Stasia
|