Moja Nadia zmarła 15.10.2009r,na początku to w ogóle był koszmar cały czas płakałam i byłam na zwolnieniu z pracy,wróciłam do pracy na początku stycznia myślałam że jak wyjdę do ludzi to będzie lepiej ale coraz częściej stwierdzam że to był błąd.Ludzie mnie męczą mam ochotę zamknąć się w domu sama i wyć bo niestety wszystko ciągle wraca jak bumerang.I wcale czas nie leczy ran.Boże kiedy to się skończy bo mam już dość wszystkiego. Sylwia mama Nadii
|