Chciałam wyciągnąć ten temat z wątku o przyczynach śmierci naszych dzieci. Chciałam zapytać czy jeśli wiecie, że to lekarz zawinił czy próbowałyście zawiadamiać prokuraturę. Moja Amelia była ślicznym zdrowym dużym bardzo bobaskiem, który umarł przez lekarza, twierdzącego, że baba ma rodzić naturalnie i nie dyskutować. anioł akcji rodzić po ludzku nie zauważył jednak, że dziecko się dusi (nie było żadnego ktg w 2 fazie porodu, która trwała ponad 3godziny) mowił że już szykuje salę do cc a potem przyszedł i wypchnął mi dzidzię z brzucha. Po kilku godzinach po śmierci Amelki przyszedł i powiedział że to moja wina że nie takie skurcze że nie parłam że bakterie!!!!!Biegli stwierdzili, że by tylko bardzo prawdopodobnie odpowiedzialny ale nie w 100%. Wywinął się. Bez kary. Bez nagany. Nic. Po 2 latach wstępnej części sprawy karnej sprawę umorzono. Czy któraś z was wygrała czy to ma w ogóle sens? Czy lekarze są nietykalni? Myślałam, że to go czegoś nauczyło. Łudziłam się, że ma wyrzuty sumienia i nigdy więcej tego nie zrobi. A tu klops. Wiem o 2 kobietach które spotkało to samo spod ręki "anioła" w ostatnich latach. powiedzcie dlaczego tak jest? TĘSKNIĘ
|