Cześć Ewelinko, to nie chodzi o tydz. ciąży. Teraz robiliśmy usg genetyczne na specjalnym aparacie, który powiększa dziecko nawet do naturalnych rozmiarów w celu wykonania pomiaru wszystkich kości, płynów, krwi, budowy organów itp. U nas głównie chodziło o ustawienie kości czaszki, a szczęgólnie szczęki i żuchwy. Gdyby coś to teraz byłoby już widać minimalne, milimetrowe odchyły w pomiarach. A u nas jest, jak na razie książkowo. To usg zmniejsza też prawdopodobieństwo wystąpienia wad takich jak Zespół Downa, Aparta, rozczep kręgosłupa i jeszcze kilku których nazw nie umiem napisać, i oczywiście Zespół di Georga, częściowo choć minimalnie zblizony do Tomcia, a wykluczony u nas jako rodziców. Test PAPP-A, tzw. test podwójny to test z krwi mamy w ciąży, wyklucza pojawienie się wymienionych wad i kilku innych. Gdyby tu ewentualnie coś wskazało jednak na wystąpienie jakiejś wady wtedy wykonuje się dodatkowo test PAPP-A potrójny. Gdy ten również coś wskaże wtedy można się już bać i zalecana jest amniopunkcja. Przynajmniej u mnie jest taka kolejność. Lekarz (to ten co u Tomcia zauważył wadę) powiedział, że gdyby dzidzia miała ją mieć to już teraz były by widoczne minimalne odchyłki kości szczęki i czaszki od wartości bazowych, więc nic nie powinno się zdarzyć, ale oczywiście ręki nie da sobie uciąć za to :))) Ale ja mu wierzę, facet ma intuicję jak się patrzy, te krytyczną szczególnie. Jeśli chodzi o płeć to dzidzia ma teraz między nóżkami małego kikutka i on jest specyficznie zakończony, inaczej na dziewczynke a inaczej na chłopca. Nasz kończy się jak na chłopaka, i on ze swoim doświadczeniem twierdzi że na 90-98% to chłopak, ale ręki nie da sobie uciąć. Stąd wiem - to daje przybliżenie i powiększenie Malucha. Jest wielkości 7 cm i ma wszystko na miejscu. Jest z Groszka duża wiercipięta i ciężko go uchwycić, a i jeszcze walił cały czas zaciśniętymi piąstkami przed siebie. No to chyba następny łobuz mi rośnie :))))
Jeśli chodzi o Maggie to ja zrozumiałam z jej słów dokładnie to samo co ty. Tyle że bezsensu byłoby pisać jej drugi raz to samo. EH, też mam czasem ochotę, złapać co niektórą mamę i nią potrząsną i wyciągnąć z tego w co sama się zakopała i wieży jak w Biblię. I też czasem wydaje mi się że jestem za bardzo "poukładana", pogodzona i zbyt uśmiechnięta i zadowolona na to forum. Mam inne podejście do śmierci, Boga i życia.
Ale czasem odmienność uczy i dzięki temu ja mogę się czegoś nauczyć i coś zrozumieć, i może ktoś czegoś od mnie się nauczy.
Ja też uśmiecham się do mojej Buby na cmentarzu, Małe Książątko w wielkim grobie. Czasem łapię się na tym, że przeleci 14 a ja żyję i nie rozpaczam, ale to "mały 14". Zobaczymy jak będzie w Walentynki, spytaj mnie wtedy, czy się uśmiecham czy kipię z wściekłości.
Grosio dziękuje za głaski :)))) buleczka
Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008) http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
|