Eh, Olu, mój brat jest ślepo zapatrzony w swoją żonę. Może to i dobrze ale to w końcu są święta. Widzisz ona nie przepada za teściami więc ma to gdzieś, a szczerze mówiąc szukała dziury w całym i sobie ją znalazła. Niestety tata jest starszy i z racji tego należy mi się szacunek, a jeśli ją poniosły nerwy to powinna przeprosić. Nie dlatego że jest młodsza ale dlatego że zawiniła. Brat jej ulega i trzyma jej stronę, więc sprór trwa nadal. Święta spędzamy w domu u rodziców. Tam ona nie wejdzie bo się boi spięcia z tatą. Gdyby impreza była u mnie w domu to by usiedli przy jednym stole i by siedzieli (nie raz tak było), ale chyba opłatkiem by się nie podzielili. Niestety wigilia jest u rodziców i nie chcą zmiany. Razem z mężem rozmawiamy z jedną stroną i z drugą, oboje tak samo uparci.
Dwa lata temu byłam w ciąży z Tomciem, raptem o miesiąc dłużej, ubraliśmy choinkę, przystroiliśmy mieszkanko. U mnie jest zawsze I dzień świąt. Są rodzice, teściowie i mój brat z żoną. W zeszłym roku mąż ubrał tylko dekoracje i postawił maleńką choinkę na telewizorze, bo stwierdził, że jeśli nas nie ma to nie ma sensu. W szpitalu mieliśmy z Tomciem całkiem sporą choinkę i mnóstwo dekoracji w swoim pokoju, to była jedyna izolatka tak udomowiona. Mąż spędził z nami całe święta, 3 dni, wyjątkowo pozwolono mu spać z nami w pokoju. Było cudownie, rodzinnie i świątecznie. Maż przywiózł potrawy, część my a część "sąsiedzi" z izolatki obok. Nasze izolatki były zamykane i dodatkowo połączone wspólnym przedsionkie również zamykanym. Znajdowały się na końcu korytarza koło pielęgniarek, z korytarza nic nie było widać. Ustawiliśmy wspólny stół i razem spędziliśmy święta, jak rodzina. Agnieszki i Mariusza synek ma mukowizcydozę. W tym roku znów jestem w domu, z dzidziusiem w brzuszku. I wydaje mi się że jeśli warto było z uśmiechem spędzić święta w szpitalu, wiedząc że w każdej chwili mogę stracić Synka, to warto je tak spędzić teraz w domu. Radośnie. buleczka
Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008) http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
|