W poniedziałek byłam w W-wie odebrać badania i zrobić kolejne. Był tam mały śliczny chłopiec z czystym Zespołem Pierre - Robina, tylko cofnięta żuchwa, cały czas się patrzył na nam i uśmiechał, poprostu cudny, miał takie duże niebieskie oczka jak Tomcio, aż miało się go ochotę przytulić.
Wyniki... okazuje się że najprawdopodobniej Tomcio nie miał żadnego Zespołu, że niefortunny przypadek w ciąży sprawił że nie wykształciła mu się mała pionowa chrząstka, tzn. przestała rosnąć w pewnym momencie powodując dysproporcję i asymetrię twarzy, niedorozwój podniebienia a w konsekwencji cofnięcie żuchwy, brak intubacji (ależ sobie to Bóg zaplanował). Przypadek... chol... przypadek...
W wynikach wpisali że wada genetyczna nie występuje w punktach krytycznych. Co oznacza że mam takie same szanse na urodzenie zdrowego dziecka jak każda kobieta na świecie, takie same jak miałam przed ciążą i w ciąży z Tomciem, i że tak naprawdę dowiem się dopiero w 23 tyg ciąży że żuchwa jest cofnięta, no chyba że 20 tyg lekarz zauważy mniejszy żołądek. Wada nie wykrywalna w amniopukcji. Poprostu zajeb... perspektywa i kupa nadziei. Kur... mać.
A ja myślałam że mi napiszą jak krowie na granicy, że następne dziecko nie będzie obciążone tą samą wadą. buleczka
Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008) http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
|