Już dwa razy przekładamy, odwołujemy, nie wiem jak to nazwać. On twierdzi, że ja niechcę jechać i zasłaniam się przeczuciem. Brat przyjeżdża raz na pół roku, był w czerwcu jak się Tomcio rodził i w listopadzie przed wyjazdem do Warszawy.
To przeczucie jest tak silne jak przy Tomku. Wtedy udało mi się odwlec to o parę miesięcy a teraz .... może masz racje że "uciekanie nic nie da", że nie zmienie przeznaczenia ale ja bym nie potrafiła żyć ze świadomością że nie zrobiłam wszystkiego co mogłam. Ja nie chce go stracić.... buleczka