Ja też nie mogę się pogodzić z odejściem mojego Synka. Urodzil sie 07.09.2008 w 31 tyg.ciąży.Miałam cesarskie cięcie,Bartuś miał poważną wadę i od razu był zaintubowany i przewieziony na OIOM.Nie mogłam go zobaczyc na sali operacyjnej bo ratowali mu życie.Potem już nie zdążyłam-zanim moglam wstać po cesarce już nie żył.Tak bardzo żałuje że go nie widziałam.Tak bardzo bym chciala go dotknąć, pocałować, powiedzieć że go kocham,tak bym chciala by poczuł że mama jest przy nim.Nie mogę sobie z tym poradzic. Jedynym pocieszeniem jest to że mój mąż byl przy nim,głaskal go po rączce i nóżce,ucałował ode mnie.Mam nadzieje że mój Skarb wiedział że mama go bardzo,bardzo kocha.
|