eh, masz dużo racji Ewelinko. Jedną z tych rurek, sondę dożołądkową, miał Tomcio "na wszelki wypadek", bo kiepsko szła mu koordynacja ssania z łykaniem - wtedy języczek mu się zapadał i zatykał sobie drogi oddechowe, poprostu się dusił. Drugą dostał na stałe na moje wyraźne życzenie gdy miał 6 miesięcy. I chodź pani anestezjolog nie bardzo mi wierzyła w to co mówię i w moje argumenty zrobiła o co prosiłam. Umieściła adnotację w karcie Tomcia, że "ruraka nosowo - gardłowa o średnicy 3,5-4,5mm ma być umieszczona tylko w prawym otworze nosowym. Rurki nie wolno usuwać!!!!!!". I rzeczywiście Tomcio dzięki tej rurce stał się stabilny oddechowo, nie wymagał wogóle tlenu i saturacja nie spadała. Problem pojawiał się w chwili gdy puszczały plastry i trzeba było je zmienić, czyli raz dziennie, bo mój Nerwik się szarpał. Mój Tomcio rzeczywiście potrzebował tej drugiej rurki aby móc oddychać samodzielnie.
Ewelinko, ja nigdy nie myślałam, w ten sposób, że mój Tomcio nie radził sobie z podstawową czynnością życiową. Mam świadomość jego choroby i zagrożenia życia. Ale nigdy o tym co napisałaś nie pomyślałam. Dzięki.
Wiem, że tak miało być. Wiem, że musiało. Jestem tego pewna.
Zmieniłam anestezjologa na kobietę bo wiedziałam, że mężczyzna nie uratuje mojego Syna. I tego dnia ona wzieła wolne bo się zaziębiła. On miał dyżur na Intensywnej. I on nie uratował mi Syna. Stało się tak jak miało się stać. Ale nie mogłam się pożegnać jak odchodził... nie przytuliłam go... wiem, że by mi nie dali... wiem, że nie potrafiłabym się pożegnać...
Myślę, że smutne myśli nie odejdą z wiatrem. One narastają z tym chłodem. Wraz z tym chłodem powraca każdy dzień - jakby to się działo od nowa, chwila po chwili. Każde słowo, każde minuta. Wszystko. Jest mi ciężko. A może to strach. 3 listopada muszę tam jechać na badanie kariotypu. Wiem że wspomnienia odżyją silniej i boleśniej. Wiem, że zobaczę dzieci takie jak Tomek i w gorszym stanie.... żywe. To mnie przeraża. buleczka
Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008) http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
|