Kochana, prawda jest taka,że nasze dzieci nie potrafiły same oddychać (choć dla nas,skoro nie potrzebowały respiratora tzn. "same"),ale...Twój Tomcio potrzebował tych rurek, moja Zuzia potrzebowała 1-2% O2 więcej niż jest w powietrzu atmosferycznym. Naszym dzieciom "nie wychodziła" tak to nazwijmy,podstawowa czynność do życia...To smutne,ale nie oszukujmy się. Nasze dzieci były bardzo chore. A to,że Ciebie nie było wtedy w szpitalu,to tak mało być,przecież wiesz. Smutne mysli odfruną razem z tym zimnym wiatrem i znów wróci Twoja radość i wiara. ściskam cieplutko "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|