Wiesz u niby wszystko jest ok. Odzyskałam spokój. Ale miewam takie dziwne przeczucia. Jak z tą Panią na przystanku. Jeszcze jej nie widziałam a już czułam że powinna nie zdążyć na ten autobus. Gdy ona zaczeła mówić to ja jej pomogła bo uważam że tak zmaltretowanym życiem ludziom (tak wyglądała jej twarz) należy pomagać. Nie sądziłam że to co powie później, że zacznie się modlić za mnie, za Tomcia i za moje szczęście... to było tak nie typowe, nie spodziewane że łzy same leciamy... w takich chwilach nie potrafię utrzymać się w "kupie", rozlatuje się na kawałki... wiem że jej pomogłam ale sama wpadłam w dołek, nie trwał on zbyt długo - wieczorem zebrałam się już do kupy...
Czasem jestem zła, że mam te dziwne przeczucia, że wiem że coś się zdarzy, że coś powinnam zrobić w określony sposób, jakby ktoś mi podpowiadał, ... czasem jestem zła, że patrzę komuś w oczy i widzę co ta osoba czuje, wiem co ją najbardziej boli... czasem nie patrzę ludziom w oczy - nie chcę tego czuć... wiem że ja się potym rozklejam...
Ah, ależ to życie jest dziwne... buleczka
Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008) http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
|