Bułeczko ja za kazdym razem jak Angelisia trafiała na OIOM to wierzyłam, ze z niego wyjdzie i tak sie stawało - taka była silna mówili nasza mała bohaterka:) jak pieknie walczy o bycie z mamusia - ja na OIOMIE mogłam byc od 8 do 22 wiec cały dzien w nocy siostry sie opiekowały - ale na intensywnej moja Kruszyna nie lezała długo -2 góra 3 dni, raz 5 dni i potem była znow ze mna na izolatce oddziału dzieciecego ... i ja zawsze wiezyłam, ze tak bedzie potem pojechałysmy do domu a potem po tyg znow szpital oddział dzieciecy i po paru dniach koniecznosc intubacji i przewiezienia na intensywna i tym razem myslalam, ze to tylko pare dni i znow bedziemy razem ... ale wtedy to poczułam nie tak tym razem nie bedzie i wowczas poczułam, ze musze egosityczna matczyna miłosc odsunac i pozwolic Bogu robic swoje ...działałam instynktownie nie przemyslalam tego wczesnie poprostu to przyszło w tej jednej sekundzie ... to takie straszne i niesprawiedliwe, ze teraz zamiast pisac o naszych zdrowych naszych dzieciach i poznac sie w zupelnie innych okolicznosciach to taki los został nam dany :( pozdrawiam ciepło i tule do serca nasze Aniołki. http://angelisiamodrzejewska.pamietajmy.com.pl/ na zawsze w moim sercu